Kiedy w końcu opuściłyśmy sklep okazało się, że film trwa już godzinę więc
nie było mowy żeby wpuścili nas na salę. Kolejny seans będzie dopiero po 22:30
no cóż trzeba jakoś zająć ten czas. Zgodnie ustaliłyśmy, że przejdziemy się po
jeszcze kilku sklepach i odpoczniemy w kawiarni..
-Jejku, nogi mnie bolą ! – Jęknęła Ann i zajęła miejsce na kanapie.
-Nie tylko ciebie ale warto było ! – Zaśmiałam się
-Ej może kiedyś byśmy wyskoczyły na jakąś imprezę .. – zaproponowała Magda.
Mówiła to tak jakby bała się naszej reakcji.
-Kocham cię – Ucałowałam ‘siostrę i otworzyłam menu.
-Ja ciebie też ! – Przytuliła mnie. Po niecałych 20 min miałyśmy przed sobą
już kubki z gorącą czekoladą.
-Jak to się w ogóle stało że znasz Tokio Hotel ?
-Był taki konkurs, że trzeba było kupić książkę […..] No i gdyby nie Ann to
nigdy bym ich nie poznała. No i nie poznała bym ciebie – Odstawiłam pusty kubek
na stolik.
-Nieźle – Zaśmiała się czarnowłosa – Ale teraz powinnyśmy się już zbierać
bo się spóźnimy.- tak też zrobiłyśmy zapłaciłyśmy za kawę, zabrałyśmy torby i
ruszyłyśmy w stronę kina.
****
-To które mamy miejsca ?
-Nie wiem czy to jest ważne ?
Chodźcie tam – Usiadłyśmy na samej górze i spokojnie czekałyśmy na seans.
-Panowie widzę ,że nasze miejsca są już zajęte – usłyszałam koło siebie
pogodny męski głos.
-Jejku przepraszamy już się przesiadamy …- Zaczęłam się zbierać, ale
zostałam powstrzymana.
-Nie wygłupiaj się usiądziemy obok co za ,różnica ? – Zapytał chłopak a ja
podniosłam głowę żeby lepiej go widzieć. Miał bardzo wyraziste rysy twarzy,
brązowe włosy i niebieskie oczy. ( Takich chłopaków mogła bym poznawać więcej )
-W sumie… żadna – uśmiechnęłam się i usiadłam, a chłopak zajął miejsce
obok. Po chwili światła zgasły a wielki ekran umieszczony na końcu Sali
rozbłysnął milionami kolorów. Oparłam się o fotel i zaczęłam oglądać film,
oczywiście co chwilę szeleszcząc popcornem xD.
-MEGA ! – Powiedziałam wychodząc z kina.
-Nooooo ! – Dodała Magda.
-Dobra zbieramy się – pomaszerowałam do wyjścia z galerii a potem
ruszyłyśmy w stronę przystanku autobusowego. Gdyby nie jeden starszy pan który
przytrzymał dla nas drzwi marzły byśmy czekając na kolejny autobus.
Odstawiłyśmy Magdę po czym same udałyśmy się do domu. Rzuciłam torby w kąt pokoju i od razu poszłam
się umyć. Było już grubo po północy nawet można powiedzieć że była pierwsza a u
chłopaków nagle rozdudniła muzyka. Wyglądało to tak jakby chłopcy kłócili się
czyja muzyka ma grac głośniej ( jeżeli rozumiecie o co chodzi ) Bo w jednej
chwili było słychać słowa jednej piosenki a w drugiej słowa innej. Owinęłam włosy ręcznikiem, założyłam szlafrok
i kapcie po czym wyszłam na balkon i złapałam to co miałam pod ręką (czyt. Mały
kamień) i z całej siły rzuciłam nim o okno Toma. Stałam tak i stałam ale nikt
nie wychodził, więc postanowiłam krzyknąć
-TOM ! BILL ! – I nadal nic ani znaku życia. Poszłam po telefon i wybrałam
numer Billa. Jeden sygnał, drugi, trzeci . – kurwa no ! – co jest grane ? Dobra
wyślę s-msa miejmy nadzieję ,że Bill będzie miał przy sobie telefon.
DO : BILL
Błagam !
Ściszcie te muzykę …
Nie minęło nawet 5 minut a po muzyce nie było nawet śladu. Chciałam już
wrócić do środka ale bliźniaki wyszli na balkon
-Stoję tu od 20 minut robiąc wszystko żebyście ściszyli te muzykę ! Wgl.
Kto puszcza muzykę o tej godzinie.
-Oj no Sorry.. – zaczął Bill.
-Dobra daruj. Tylko nie puszczajcie już jej błagam ! – Jęknęłam
-Ok.,ok. – uśmiechnęli się.
-To dobranoc –pożegnałam się z nimi i wróciłam do pokoju. Od razu wytarłam
włosy i poszłam spać. Kiedy wstałam rano zegarek wskazywał godzinę 14:20. No
nieźle sobie pospałam. Chciałam już
wstać ale kiedy zdjęłam kołdrę zrezygnowałam. Był koniec listopada i było
cholernie zimno. We własnym pokoju czułam się jak na Syberii … W końcu po
długiej męczarni podniosłam się z łóżka i poszłam umyć buzię, poczym zeszłam na
dół.
-Matko co ci jest ? Chora jesteś ? – Doskoczyła do mnie Ann. Widok mnie
nieumalowanej, oraz nieubranej o tej godzinie nie zdarza się częsta. Dzisiaj
po prostu nie mam na nic ohoty.
-Nie nic mi nie jest, po prostu mam dzień lenia – uśmiechnęłam się i
ugryzłam krwistoczerwone jabłko. – Chłopaki się odzywali ?
-Nie – Lekko posmutniała.
-Ej a co tak wgl. u Max’a ? jakoś ostatnio się z nim nie widujesz ..
-Sama chciała bym wiedzieć.
-dopytamy chłopaków tym czasem nie smutaj tylko myśl co będziemy robić. –
Usiadłam na kanapie.
-Ej a jakbyśmy zrobiły Tweetcama ?
-Jasne ! – od razu weszłam na Twittera i powiedziałam o planie, poczym
podałam stronę. Zanim sama zdążyłam ją włączyć czekało na nas ze 100 osób.
SŁODKO
*** kilka godzin później ***
-Jacy oni są naprawdę ?!! – Nie wyrabiałyśmy z pytaniami.
-Chłopcy naprawdę są wspaniali. Zawsze można na nich liczyć, pomogą ci,
pocieszą i wspierają w tym co robisz. To co ludzie piszą o nich w gazetach
przechodzi ludzkie pojęcie. Jak na razie żadna plotka dotycząca chłopaków się
nie potwierdziła.
-Awww – Usłyszałam za sobą znajomy „ głos „
-Hej Skarbie – Podeszłam do Toma i pocałowałam go, po czym przytuliłam Billa
i resztę
-No hej, hej. Widzę że zabieracie
nam naszych fanów – posmutniał Bill. – HEJ – powiedział do kamerki a na
Twitcamie zapanował chaos. Wszyscy chcieli coś powiedzieć chłopakom, każdy
pisał co innego a kolejne wiadomości pojawiały się tak szybko że nie dało się
przeczytać nawet jednej.
-Co najwyżej pożyczam ! – Zaśmiałam się i zrobiłam miejsce na kanapie które
po chwili zajęli bliźniacy i zaczęli gadać z fanami. Ja w tym czasie poszłam
zrobić coś do jedzenia.
***
-Chłopaki zjecie z nami ?! – Krzyknęłam z kuchni
-Jasne ! – Krzyknął Georg.
-To Chodźcie ! –Postawiłam na stole talerze z jedzeniem żeby każdy wziął
sobie tyle ile zje, nie chce potem słuchać nie mogę już itp. Po chwili już
wszyscy razem siedzieliśmy przy stole i jedliśmy.
-Chłopaki a co tam u Maxa ? – zapytała nieśmiało Ann.
-Emmm no wiesz.. – zaczął Bill ale nie był zbyt zadowolony z tego pytania.
-Przyjaciel czy nie przyjaciel to totalny dupek. Jednym słowem zrobił ci
nadzieje i poszedł w tango z jakąś panienką – Powiedział najnormalniej w
świecie Tom.
-wiesz co – zaczęłam – nie zapominaj że ty tez taki byłeś.
-Skąd wiesz że już nie jestem ? – rzucił chytre spojrzenie.
-A rób Se co chcesz – zaczęłam grzebać w talerzu. Mój humor całkowicie
zniknął tak jak powietrze z piłki. Cała radość się ulotniła a moje wnętrze
wypełniały tylko negatywne emocje. Nie wiem dlaczego tak się stało przecież Tom
nie powiedział nic złego, zażartował sobie tylko a jednak jego żart całkowicie
zmieniły moje samopoczucie. To Głupie … chyba że to ja jestem głupia.
-Ej no co jest ? Powiedziałem coś ? – Najwidoczniej wszyscy zdążyli już
zauważyć te zmianę.
-Nie, jakoś tak po prostu – zaczęłam i odłożyłam widelec.
-Nie jesteś głodna ? – Zapytał Bill a ja coś zrozumiałam. Siedząc w kuchni
ze wszystkimi czuje się jak bym jadła obiad z rodziną. Z rodziną Alex’a wiem to głupie ale wspomnienia zawsze są w
nas i na złość wracają w nieodpowiednich momentach. Dokładnie pamiętaj jak
siedziałam w wielkiej białej kuchni obok Alex’a a naprzeciwko nas siedzieli
jego rodzice.
-Halo
? Co jest ? – ktoś zaczął mną szturchać.
-Co ?
Aaa przepraszam zamyśliłam się – wypaliłam
-widziałem.
Nad czym tak myślałaś ? – ciągnął Tom
-Tak
bez sensu. Nie jestem głodna.
-Widzę
– jęknęła Ania.
-Będziemy
tak siedzieć czy coś porobimy ? -
Zapytałam chcąc całkowicie zmienić temat.
-Jest
wieczór może pójdziemy się przejść, podobno w parku już rozwiesili lampki –
Oznajmił Tom. Tak też zrobiliśmy. Poszłam do pokoju i ubrałam się w KLIK Po czym wyszliśmy
z domu.
-Zaraz
święta…
-No
właśnie jak je spędzacie ? – zapytałam.
-Gustav
i Georg jadą do rodziców a my nie mamy bladego pojęcia pewnie też pojedziemy do
rodziców. – Odpowiedział Bill – A wy ?
-Do
mnie przyjeżdża mama, zaproszę może jeszcze Tate z Magdą i Izą a tak to nie
wiem.
-A
może zrobimy jedne wielkie święta ?! Wiecie tak wszyscy razem z rodzinami ! –
Krzyknął Tom.
-Ten
pomysł nie jest taki zły , ale wiesz ile trzeba będzie kupić żarcia i wgl. Będę
musiała sobie znaleźć jakąś pracę żeby zarobić na prezenty MATKO MOGŁAM POMYŚLEĆ
O TYM WCZEŚNIEJ – Jak zwykle zaczęłam panikować.
-Spokojnie
– Zaśmiał się Tom. - Te święta będą cudowne..
-Najcudowniejsze
– przytuliłam go. Święta spędzone z chłopakami i ich rodzinami na pewną będą wspaniałe.
W kocu poznam rodziców Toma i Billa i …
KURWA RODZICE ! No nie !!! ( tak, tak mam fobie na punkcje takich spotkań. Zawsze
panikuje że mnie nie polubią , że palnę coś bez sensu ale w końcu to rodzina
mojego chłopaka i jego brata. Więc nie powinno być aż tak źle. )
-----------------------------------------------------
Dobra mamy jako taki rozdział 21. Wiem ze rozdziały pojawiają się teraz bardzo rzadko ale to naprawdę nie moja wina. Moi nauczyciele wpadli w jakiś szał i robią nam codziennie sprawdziany i kartkówki. Nawet w weekend nie mam wcale czasu żeby coś napisać. Ale chyba wiecie coś o tym :P Aha no i myślałam nad konkursem i na 90% odbędzie się on w okresie świątecznym. Tak żeby nagroda była jednocześnie prezentem na święta ( co do prezentów to mam kilka pomysłów. Nie wiem czy się będą podobały bo nikt nie przysłał mi swoich pomysłów ale nadal na nie czekam.Tak więc jak będę coś jeszcze wiedziała to napiszę. Trzymajcie się ♥
Świetne *o* <3
OdpowiedzUsuńboskie <3 !!!
OdpowiedzUsuńWow, az brak slow. Dawaj next!!
OdpowiedzUsuń